I znów Dziki Zachód! Czas na
porządną burdę w saloonie, napad na dyliżans albo na bank… A już niedługo na pędzące
świeżo wybudowanymi torami kolejowymi pociągi! Deadwood. Miasto Bezprawia to przeznaczona dla 2-5 graczy
planszówka, w której wcielą się oni w szefów lokalnych gangów, chcących
zapanować nad koleją i pławić się w bogactwie. Kierują działaniami swoich ludzi, napadając i mordując... Oczywiście w
imię zysku.
Jak grać?
Na oznaczonych na planszy
miejscach należy położyć 4 podstawowe żetony budynków – Ratusz, Biuro szeryfa,
Kościół i Saloon – oraz 4 losowo wybrane. Graczom rozdaje się po 3 z 9 żetonów kowbojów różnych poziomów w wybranym kolorze, żetony pieniędzy o łącznej
wartości 5 dolarów, żeton mustanga i żeton naboju. W ten sposób powstaje ich Ranczo.
Pozostałe żetony układa się w stosach obok planszy. Wśród nich muszą się
znaleźć także żetony budynków, pogrupowane się według numeru na rewersie. Następnie
należy pomnożyć liczbę graczy razy 5, pobrać z pudełka taką liczbę listów
gończych i położyć je obok planszy, tworząc ich pulę.
- wypad na miasto – wysłanie jednego z kowboi do wybranego budynku w mieście,
- powrót na ranczo – zdjęcie z planszy jednego lub więcej kowbojów oraz ich powrót na ranczo.
Podczas wkraczania do każdego z
budynków (zajmowania go) zastosowuje się efekt ich działania specjalnego – na przykład pobiera
żetony pieniędzy, mustangów, naboi. Wtargnięcie do niektórych z nich skutkuje
również mniej przyjemnymi skutkami, takimi jak dostanie listu gończego, inne z
kolei pozwalają się ich pozbywać. Działanie poszczególnych budynków opisano za pomocą grafik, a szczegóły umieszczono w instrukcji. Najważniejsze z nich to Saloon i Ratusz.
- Saloon – można tu za odpowiednią opłatą najmować kolejnych kowbojów w swoim kolorze – Żółtodziobów, Rewolwerowców lub Przywódców (o sile 1, 2 lub 3). Uzyskany w ten sposób żeton trafia do Opuszczonej Kopalni, skąd można go ściągnąć, wykonując akcję powrót na ranczo.
- Ratusz – główny motor gry. Po zajęciu ratusza następuje rozbudowanie miasteczka Deadwood. Aktywny gracz odrzuca jeden list gończy oraz pobiera z wierzchu trzech stosów żetonów budynków po jednym, a także żeton torów i umieszcza je na planszy według własnego uznania. Gdy skończą się żetony torów, zamiast nich pobiera się żeton Dworca. Jego wybudowanie oznacza koniec gry i podsumowanie wyników.
Ważnym elementem rozgrywki jest
również walka. Co, jeśli panoszą budynku, który chce się zająć, ktoś już się
panoszy? W końcu może w nim przebywać tylko jeden kowboj! Jak to na Dzikim
Zachodzie, w takim wypadku rozgrywa się mniej lub bardziej uczciwy i
wyrównany pojedynek. W grze ten element sprowadzono do szczęścia w kościach.
Gracze biorą taką ich liczbę, ile wynosi siła walczącego kowboja.
Wykorzystanie żetonu naboju pozwala zwiększyć ją o jeden. Ten, kto ma
więcej kości, zaczyna pojedynek. Rzuca tyloma kośćmi ile wynosi różnica między siłą kowboja należącego do niego i jego przeciwnika i rzuca nimi. Wynik od 1 do 3 oznacza pudło, 4 i 5 – zadanie rany, a 6 – śmierć. Dwie rany również prowadzą do zgonu. Jeśli mający
przewagę gracz nie wygrał po początkowych rzutach, następne kości rzuca się jednocześnie.
Wygrany zostaje w budynku, a zabitego usuwa się z gry, kładąc jego żeton na odpowiednim miejscu na planszy. Pojedynku można uniknąć, wykorzystując żeton
mustanga i uciekając.
Grę można zakończyć na trzy
sposoby:
- Umieszczając na planszy żeton Dworca
- Doprowadzając do wykorzystania wszystkich listów gończych
- Doprowadzając do śmierci wszystkich kowbojów
Na koniec wygrywa ten, kto zebrał
najwięcej pieniędzy. Całość polega więc na wysyłaniu swoich kowboi do miasta,
terroryzowaniu go, wybijaniu konkurentów i dbaniu o to, by mieć z tego
jak najwięcej pieniędzy. Trzeba także pamiętać o tym, że na zakończenie płaci się za posiadane listy
gończe. Tabela wskazująca odpowiednie kwoty znajduje się w instrukcji.
Ocena
Deadwood: Miasto Bezprawia łączy
w sobie elementy taktyki i losowości. W pewnej mierze trzeba tu planować,
myśleć, jaka akcja bardziej się opłaca. Gra oferuje wiele możliwości podkopania
przeciwnika. Dzięki odpowiedniemu główkowaniu można w sprytny sposób
doprowadzić do wygranej, zrobić coś, czego przeciwnicy kompletnie się nie
spodziewają, popsuć ich plany. Sprytnym posunięciem jest na przykład zajęcie budynku
Telegraf, co pozwala zwiększyć lub zmniejszyć pulę dostępnych listów
gończych o 2. Może to spowodować koniec rozgrywki i pomóc pewnemu wygranej
graczowi. Z drugiej strony natomiast o powodzeniu często decyduje szczęście w
kościach – pojedynki nie tylko wzmacniają pozycję jednej bandy, ale też
osłabiają drugą. W końcu najem kowbojów kosztuje, a ich liczba jest
ograniczona. Za wszczęcie burdy dostaje się jednak list
gończy, a za te przecież się płaci… I nagle przy podliczaniu punktacji okazuje się, że wcale nie jest się tak
bogatym, jak się myślało! Jak widać gra, choć prosta, zawiera wiele
oddziałujących na siebie elementów i trzeba uważać, by się w nich nie pogubić i nie wpaść w pułapkę.
Gra jest przy tym dynamiczna, szybka (cała rozgrywka trwa jakieś pół godziny) i nie
wymaga zbyt długiego zastanawiania się nad podejmowanymi akcjami. Toczy się więc dynamicznie, a dzięki elementowi interakcji gracze
nie nudzą się, czekając na swoją kolejkę. Im więcej osób bierze udział w
rozgrywce, tym lepiej. Przy dwójce na planszy jest trochę luźno, ale już trójka
wystarcza, by wiele się tam działo. Czas gry, połączenie elementów
strategii i losowości oraz prosta mechanika sprawiają, że Deadwood powinien
spodobać się i fanom czegoś prostego, i miłośnikom gier wymagających użycia
głowy. To także dobra gra dla młodszych graczy.
Ze swojej strony dodam, że świetnie spędza się przy niej czas, gdy w tle leci odpowiednia muzyka, na przykład soundtrack z westernu. Wtedy naprawdę można poczuć się jak mistrz
rewolweru, siejący postrach w małym miasteczku na Dzikim Zachodzie. Bawiliście się w dzieciństwie w kowbojów? Teraz, gdy jesteście trochę starsi, też macie taką okazję! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz