Sushi Go! to prosta gra oparta na drafcie. Szczerze powiedziawszy,
początkowo byłam do niej nastawiona raczej sceptycznie, ale, pomyślałam,
dlaczego by nie spróbować? Okazało się, że pierwsze wrażenie było mylne! Szybka
partia upłynęła bardzo przyjemnie, a po niej sama domagałam się następnej.
Zbierzcie od 2 do 5 osób i przekonajcie się sami!
Jak grać?
Zasady są banalnie proste. Gra
składa się z trzech rund, a na początku każdej z nich graczom rozdaje się określoną
liczbę kart (zależnie od tego, ilu bierze udział w rozgrywce). Muszą oni je
przejrzeć, wybrać jedną, którą chcą zatrzymać i położyć ją zasłoniętą przed
sobą, a pozostałe przekazać osobie po lewej. Następnie wszyscy równocześnie
odkrywają wybraną kartę i powtarzają
kolejne tury w ten sam sposób do momentu, aż zostanie dobrana ostatnia.
Cała rozgrywka polega na dążeniu do skompletowania kart w takich sposób, by za
poszczególne ich zestawy zebrać jak najwięcej punktów. Przykładowo dwie Tempury
dają 10 punktów (za to pojedyncza nie jest warta nic!), Wasabi zapewnia
dodatkowe punkty za kolejne, dołożone do niego Nigiri, a gracz, który zebrał najwięcej Futomaki,
zyskuje 6 punktów.
Po każdej rundzie sumuje się
punkty i usuwa wszystkie zebrane karty oprócz Puddingu – kto na koniec rozgrywki ma najmniej tych kart, dostaje minusy do punktacji.
Ocena
Chyba nie ma osoby, która miałaby
problem ze zrozumieniem zasad Sushi Go!.
Dzięki ich prostocie ta karacianka trafi do szerokiego grona odbiorców – można
w nią zagrać z młodszym rodzeństwem, grupą dzieci, w gronie rodzinnym albo po
prostu na spotkaniu ze znajomymi. Sama poznałam tę grę w tych ostatnich
okolicznościach i choć początkowo nie byłam do niej przekonana, bardzo mi się
spodobała. Z jeden strony jest bardzo łatwa, szybka i przyjemna, a z drugiej
trochę trzeba przy niej pokombinować. Choć cała rozgrywka trwa około 20 minut,
w tym czasie nieraz przyjdzie dokonać niełatwego wyboru. Warto zastanowić się,
czy opłaca się zatrzymać daną kartę, co będzie lepsze, czy jeszcze uda się
zebrać komplet, kiedy zostało już mało tur… Ciekawym rozwiązaniem jest tu
wprowadzenie karty Pałeczki, pozwalającej pobrać kartę i zamienić jedną z już
leżących na stolę na pochodzącą z talii, znajdującej się aktualnie na ręce.
Oczywiście wiele do powiedzenia
ma tu losowość, jak to często bywa w przypadku tego typu prostych, szybkich
gier. Na szczęście sytuacja, kiedy jest się z góry skazanym na porażkę, ma
miejsce rzadko, zazwyczaj udaje się coś ugrać. Mimo to zdarzają się przypadki, kiedy myśli się: cholera, a trzeba było wziąć to Wasabi albo jedno Futomaki
więcej! ;) Nie każdy wybór okaże się tym dobrym, ale zdarzy się też, że
ryzykowny ruch się opłaci i pozwoli uzyskać wiele punktów w pięknym stylu. Co
więcej, ładne i estetyczne wykonanie ułatwia zorientowanie się w sposobie punktacji.
Dzieje się tak dzięki prostym rysunkom na jednolitym tle, różnym dla każdej
kategorii kompletów.
Co więcej, gra naprawdę wciąga!
Choć, jak już nieraz podkreślałam, lubię duże gry, w tych małych cenię pewną
cechę – dzięki lekkości, szybkości i dynamiczności niesamowicie wciągają i można
zagrać w nie kilka razy pod rząd. Tak samo jest z Sushi Go!, które polecam
początkującym graczom, a także jako grę imprezową lub przerywnik między
wielkopudełkowcami w przypadku dłuższego wieczoru planszówkowego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz