czwartek, 4 maja 2017

Recenzje #12: Sushi Go!

Sushi Go! to prosta gra oparta na drafcie. Szczerze powiedziawszy, początkowo byłam do niej nastawiona raczej sceptycznie, ale, pomyślałam, dlaczego by nie spróbować? Okazało się, że pierwsze wrażenie było mylne! Szybka partia upłynęła bardzo przyjemnie, a po niej sama domagałam się następnej. Zbierzcie od 2 do 5 osób i przekonajcie się sami!

Jak grać?
Zasady są banalnie proste. Gra składa się z trzech rund, a na początku każdej z nich graczom rozdaje się określoną liczbę kart (zależnie od tego, ilu bierze udział w rozgrywce). Muszą oni je przejrzeć, wybrać jedną, którą chcą zatrzymać i położyć ją zasłoniętą przed sobą, a pozostałe przekazać osobie po lewej. Następnie wszyscy równocześnie odkrywają wybraną kartę i  powtarzają kolejne tury w ten sam sposób do momentu, aż zostanie dobrana ostatnia. Cała rozgrywka polega na dążeniu do skompletowania kart w takich sposób, by za poszczególne ich zestawy zebrać jak najwięcej punktów. Przykładowo dwie Tempury dają 10 punktów (za to pojedyncza nie jest warta nic!), Wasabi zapewnia dodatkowe punkty za kolejne, dołożone do niego Nigiri, a gracz, który zebrał najwięcej Futomaki, zyskuje 6 punktów.


Po każdej rundzie sumuje się punkty i usuwa wszystkie zebrane karty oprócz Puddingu – kto na koniec rozgrywki ma najmniej tych kart, dostaje minusy do punktacji.  

Ocena
Chyba nie ma osoby, która miałaby problem ze zrozumieniem zasad Sushi Go!. Dzięki ich prostocie ta karacianka trafi do szerokiego grona odbiorców – można w nią zagrać z młodszym rodzeństwem, grupą dzieci, w gronie rodzinnym albo po prostu na spotkaniu ze znajomymi. Sama poznałam tę grę w tych ostatnich okolicznościach i choć początkowo nie byłam do niej przekonana, bardzo mi się spodobała. Z jeden strony jest bardzo łatwa, szybka i przyjemna, a z drugiej trochę trzeba przy niej pokombinować. Choć cała rozgrywka trwa około 20 minut, w tym czasie nieraz przyjdzie dokonać niełatwego wyboru. Warto zastanowić się, czy opłaca się zatrzymać daną kartę, co będzie lepsze, czy jeszcze uda się zebrać komplet, kiedy zostało już mało tur… Ciekawym rozwiązaniem jest tu wprowadzenie karty Pałeczki, pozwalającej pobrać kartę i zamienić jedną z już leżących na stolę na pochodzącą z talii, znajdującej się aktualnie na ręce.


Oczywiście wiele do powiedzenia ma tu losowość, jak to często bywa w przypadku tego typu prostych, szybkich gier. Na szczęście sytuacja, kiedy jest się z góry skazanym na porażkę, ma miejsce rzadko, zazwyczaj udaje się coś ugrać. Mimo to zdarzają się przypadki, kiedy myśli się: cholera, a trzeba było wziąć to Wasabi albo jedno Futomaki więcej! ;) Nie każdy wybór okaże się tym dobrym, ale zdarzy się też, że ryzykowny ruch się opłaci i pozwoli uzyskać wiele punktów w pięknym stylu. Co więcej, ładne i estetyczne wykonanie ułatwia zorientowanie się w sposobie punktacji. Dzieje się tak dzięki prostym rysunkom na jednolitym tle, różnym dla każdej kategorii kompletów.

Co więcej, gra naprawdę wciąga! Choć, jak już nieraz podkreślałam, lubię duże gry, w tych małych cenię pewną cechę – dzięki lekkości, szybkości i dynamiczności niesamowicie wciągają i można zagrać w nie kilka razy pod rząd. Tak samo jest z Sushi Go!, które polecam początkującym graczom, a także jako grę imprezową lub przerywnik między wielkopudełkowcami w przypadku dłuższego wieczoru planszówkowego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz