Jakiś czas temu pisałam o krakowskich lokalach przyjaznych
graczom. To oczywiście nie były wszystkie z nich, a ponadto od tej pory
poznałam kilka nowych. Oto jeszcze więcej miejsc, w których oprócz pogadania ze
znajomymi możecie zagrać z nimi w planszówki:
Niewielki pub przy ulicy Królowej Jadwigi, który zaczął
oferować planszówki w ramach inicjatywy Pad czy Pionek?. W każdy wtorek
trafiają do niego różne gry, a co tydzień można znaleźć wśród nich nowe tytuły.
Sam lokal oprócz napojów alkoholowych, których wybór nie jest zbyt duży,
serwuje przekąski i większe dania, dlatego w razie gdybyście zgłodnieli podczas rozgrywki, obsługa na pewno Was poratuje. Ponadto klimat tego miejsca jest bardzo
miły – w niewielkich, skromnie wyposażonych i udekorowanych pomieszczeniach
panuje półmrok, a na zewnątrz dostępny jest ogródek (także dla palących).
Co niektórzy mogli skojarzyć nazwę z akademikiem – i
słusznie, ponieważ lokal należy właśnie do domu studenckiego. Spotykają się tam nie tylko mieszkający nim studenci – w środy odwiedzają go amatorzy planszówek,
a także… śpiewania! To wydarzenie również związane jest
z Pad czy Pionek?, czyli organizatorem wydarzenia Sing&Play. O godzinie 19
w ruch idą planszówki, a o 21 – mikrofony. Każdy chętny może zamówić piosenkę,
którą chciałby wykonać podczas wieczornego karaoke. Sam lokal nie jest zbyt wyszukany i nie ma dużego wyboru
napojów, ale w końcu czego można się spodziewać po knajpach akademickich? Za to
zabawa za każdym razem jest przednia – zarówno przy grach (zwykle imprezowych),
jak i karaoke.
Steamland to knajpa w centrum miasta. Jej wnętrze jest
utrzymane w klimacie z pogranicza steampunku i piractwa, choć niektórym kojarzy
się nieco klubowo – może z uwagi na salę taneczną, gdzie u sufitu wisi kula
dyskotekowa ;) Co czwartek odbywają się tam oficjalne wieczory planszówkowe, w
praktyce jednak gry można wypożyczać w dowolnym momencie. Jedną z zalet Steama
jest jego powierzchnia i dostępność dużych stołów, na których zmieści się każda
planszówka, kolejną – ogromny wybór na barze, i to nie tylko napitków. Są tam
drinki, piwa (lane, regionalne, rzemieślnicze), wina, miody, szoty, ale też
dania obiadowe. Osobiście lubię Steamland za mnóstwo wydarzeń, które się tam odbywają,
od właśnie wieczorów planszówkowych do LARP-ów. Coś takiego powinno spodobać
się wielu fantastom!
Choć o istnieniu tego miejsca słyszałam o wiele wcześniej,
po raz pierwszy trafiłam do niego przypadkiem, z powodu braku miejsc w innych,
sprawdzonych już lokalach. Okazało się, że omijałam naprawdę fajną knajpę.
Wybór gier jest spory, podobnie jak sam BarOn – raczej nie będzie tu problemu
ze znalezieniem stolika, choć nie zaszkodzi zrobienie rezerwacji. Na barze jest
z czego wybierać, a sam wystrój i płynąca z głośników muzyka umilają pobyt do
wtóru z rozgrywką i piwkiem ;)
Nie jest to knajpa, a po prostu klub planszówkowy na
Ruczaju. Dwa razy w tygodniu organizuje wieczory z nauką gry, za każdym razem z
inną planszówką, ale każdy, kto ma na to ochotę, może o dowolnej godzinie
odwiedzić lokal, wziąć z półki wybraną grę, usiąść przy stoliku i siedzieć tam
nawet do zamknięcia. Jeśli w tym czasie zgłodnieje – nie szkodzi, przy
kasie dostępne są słodkie przekąski i napoje (oczywiście nieprocentowe – w
końcu przychodzą tam też dzieci! ;)). Cube prowadzi również wypożyczalnię – wnosząc kaucję i opłacając koszt wypożyczenia, można zabrać do siebie wybraną
planszówkę na 3-5 dni. Regularnie odwiedzałam to miejsce, kiedy mieszkałam w
pobliżu i muszę przyznać, że bardzo je lubiłam. Jego zaletą, oprócz ogromnego wyboru gier, jest
panująca tam atmosfera. Zarówno właściciele, jak i pracownicy to świetni
ludzie, zawsze chętni do pomocy i skorzy do rozmowy o swojej pasji – widać, że
wręcz żyją planszówkami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz