poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Kolekcja pośmiertnych portretów – niedługo na półkach księgarń!

Przypominacie sobie, jak wyglądały Wasze początki z fantastyką? Swoje kojarzę z takimi grami, jak Baldur’s Gate i Icewind Dale, a następnie z książkami – pierwszą, którą sobie kupiłam, był Eragon Christophera Paoliniego. Choć od tego czasu gust mocno mi się zmienił, wciąż z sentymentem wspominam, jak zachwycałam się światem nieustraszonych poszukiwaczy przygód, smoków, elfów, krasnoludów i klasycznej magii.

Dlaczego o tym piszę? Niedługo na rynku ma się ukazać Kolekcja pośmiertnych portertów – książka autorstwa Maćka Jakubskiego, którego część z Was może lepiej kojarzyć jako elda, dawnego redaktora czasopisma CD-Action. Tak się złożyło, że miałam okazję być jednym z pierwszych czytelników jego utworu, a Kolekcja pośmiertnych portretów spodobała mi się właśnie dzięki temu, że Maciek Jakubski wrócił w niej do fantastycznych korzeni. Zrobił to jednak w sposób bardzo oryginalny. Na czym polega owa oryginalność? Przeczytajcie dzisiejszego posta, który wyjątkowo nie jest poświęcony tematom okołoplanszówkowym, a zawiera moją recenzję Kolekcji!

Foto: https://www.facebook.com/kolekcja.posmiertnych.portretow/
Historia zaczyna się w momencie, kiedy czarodziej Alkkenstan... umiera. Brzmi to bardziej jak zakończenie opowieści, a nie jej początek, prawda? Paradoksalnie śmierć nie staje się jednak przyczyną rozdzielenia, a zjednoczenia bohaterów. Alkkenstan budzi się bowiem jako nieumarły z ogromną wolą życia. Mag-truposz szykuje się do odwiedzin u starego przyjaciela z czasów szkolnych, nekromanty Nyteshada, licząc na jego pomoc. Gdyby to jednak było takie proste, nie byłoby przygody! Dwójka bohaterów wyrusza we wspólną podróż, mając na celu odnalezienie osób zdolnych przywrócić Alkkenstana do świata żywych nie-trupów. Po drodze przyjdzie im spotkać wiele osób. Niektórzy będą chcieli im pomóc, inni do nich dołączyć, a jeszcze inni – zabić. Bo niby jaki może być pierwszy odruch, kiedy widzi się chodzącego martwiaka?

Fabuła może na pierwszy rzut oka wydawać się wręcz szablonowa. Faktem pozostaje, że wspólne dążenie do celu jest bardzo popularnym motywem. Bohaterowie wędrują przez lasy i góry, mierzą się z niebezpieczeństwami i przeżywają przygody. Jak przyznaje sam Jakubski, punktem wyjścia stała się dla niego tradycyjna fantastyka i początkowo może się wydawać, że Kolekcja pośmiertnych portretów będzie utrzymana właśnie w takim klimacie. W końcu znaleźli się tu potężni czarodzieje, mroczni nekromanci, przebiegli złodzieje i mocarni wojownicy, zjednoczeni wspólnym celem.

W rzeczywistości jednak książka jest pod tym względem na swój sposób innowacyjna. Generic fantasy zostało tu wrzucone do jednego kociołka ze steampunkiem, karkonoskimi legendami i... sporą dozą poczucia humoru! Naprawdę, niektóre fragmenty sprawiają, że nie sposób się nie zaśmiać albo chociaż uśmiechnąć pod nosem. Dzięki temu lektura staje się przyjemniejsza. Ciekawym zabiegiem jest również połączenie pozbawionego techniki świata ludzi ze steampunkiem w wykonaniu krasnoludów.

Przedstawiciele tej rasy z czasem stają się najważniejszym zbiorowym bohaterem drugoplanowym, a stworzone przez nich wynalazki czasem przysparzają postaciom zmartwienia, a czasem ratują im skórę. W tle natomiast toczy się zimna wojna między gatunkiem ludzkim i krasnoludzkim. Wyżej wspomniane karkonoskie legendy nie stanowią już takiego kontrastu, choć wciąż pozostają interesującym elementem utworu. Związane z nimi fragmenty są nie tylko ciekawe, ale również pozwalają się czegoś dowiedzieć o naszych rodzimych legendach. Jak widać, wykreowany przez Jakubskiego świat, na pierwszy rzut oka schematyczny i banalny, tak naprawdę kryje w sobie wiele niespodzianek.

Jeśli chodzi o akcję, najwyraźniej właśnie do niej Jakubski przywiązał największą wagę. Ciągle coś się dzieje – pościg, ucieczka, walka, intryga... Czy to zaleta? Z pewnością dzięki temu książkę czyta się szybko, choć jednocześnie należy przyznać, że Kolekcja pośmiertnych portretów nie jest utworem, który spodoba się wymagającym czytelnikom, lubiącym skomplikowane, wielowątkowe powieści. Powinna za to przypaść do gustu każdemu, kto lubi poczytać przyjemną lekturę do poduchy albo po prostu posiedzieć przy lekkiej w odbiorze książce. Będzie to też dobry utwór dla młodszych sympatyków fantastyki, gdyby nie to, że trup ścieli się tu gęsto! Maciej Jakubski nie oszczędzał swoich bohaterów. Nie bez powodu poszczególne księgi noszą nazwy Czarna śmierć i Biała śmierć!

To wszechobecne umieranie może czasami budzić smutek, gdyż kreacja bohaterów jest plusem książki. W Kolekcji pośmiertnych portretów autor charakteryzuje swoje postaci w sposób pośredni. Przez większość utworu nie zagłębia się w ich przeszłość, choć w utworze znajdą się krótkie momenty jej poświęcone. Cechy bohaterów widać jednak przede wszystkim na podstawie ich zachowania w poszczególnych sytuacjach. Taki pośredni sposób prezentacji może być zarówno plusem, jak i minusem. Niektórzy nie lubią bycia „zanudzanym” rozwlekłymi opisami minionych dziejów oraz wydarzeń, które ukształtowały bohaterów, inni z przyjemnością czytają takie fragmenty. Mimo to, dzięki wspomnianym fragmentom, w których Jakubski opisuje przeszłość postaci można powiedzieć, że również ten drugi typ czytelników znajdzie w Kolekcji pośmiertnych portretów coś dla siebie.

Przede wszystkim jednak tę książkę należy polecić miłośnikom niewymagających klimatów. Będą oni mieli możliwość przeżycia wraz z bohaterami ich niezwykłych przygód, a także poznają świat, będący odskocznią od tak dobrze znanych, standardowych uniwersów generic fantasy. Stanowi on ciekawe tło dla historii, która, choć prosta, potrafi naprawdę wciągnąć. Biorąc pod uwagę, że przy całej jego prostocie utwór czyta się z wielką przyjemnością, myślę, że tę książkę można polecić każdemu, kto lubi poczytać coś lekkiego i jednocześnie interesującego. Sama również polecam Wam, żebyście zatrzymali się na chwilę w księgarni, gdy za jakiś czas na półce rzuci Wam się w oczy tytuł Kolekcja pośmiertnych portretów!

Recenzja powstała na potrzeby portalu Insimilion.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz