Na rynku gier można
znaleźć całe mnóstwo najróżniejszych wersji klasycznej mafii.
Karciany Bang! przenosi ją w realia Dzikiego Zachodu. Zawsze
chętnie grałam w wariant podstawowy, w którym role zapisywało się
na karteczkach, a fabułę wymyślało na bieżąco, dlatego do Banga
też podeszłam z entuzjazmem, zwłaszcza że lubię westernowe
klimaty. Jakie są moje wrażenia na jego temat? Powiedziałabym, że
gra się wystrzałowo ;)
Jak grać?
Bang! jest
przeznaczony dla 4-7 graczy. Na czas rozgrywki dzielą się oni na
dobrych i złych – rozdaje im się karty ról, wśród których
znajdują się szeryf, zastępcy szeryfa, bandyci i renegaci, a także
kartę postaci. Osoba, która została szeryfem, ujawnia swoją rolę.
Pozostali trzymają je w ukryciu. Każdy z graczy pobiera tyle kart
akcji, ile punktów życia ma jego postać. Pozostałe kładzie się
na stole, tworząc talię, z której będzie dobierać się następne
karty. Od tej pory celem szeryfa i jego zastępców jest wykończenie
wszystkich bandytów, celem bandytów – ubicie szeryfa, a celem
renegata – pozostanie samemu na polu bitwy. Rozgrywkę zaczyna
szeryf.
Na początku swojej tury
gracz dobiera dwie karty z talii. Rozróżnia się tu:
- karty brązowe – karty akcji, jednorazowego użytku,
- karty niebieskie – efekty specjalne oraz przedmioty.
Każda z nich jest
opatrzona grafiką, oznaczającą skutki zagrania (wszystkie grafiki
opisano na karcie pomocy). Brązowe karty mają kluczowe znaczenie w
rozgrywce. Zazwyczaj ich działanie jest skierowane przeciwko
pozostałym jej uczestnikom. Wśród nich znajduje się również
tytułowy Bang, oznaczający wymierzony w innego gracza strzał.
Warunkiem jego użycia jest posiadanie zasięgu wystarczającego do
pokonania dzielącej graczy odległości. Osoby po prawej i lewej
stronie tego, kto zagrał Banga, znajdują się w odległości 1 od
niego, druga osoba po lewej i druga osoba po prawej – w odległości
2 i tak dalej. Lepszy zasięg zapewniają bronie, które można
dociągnąć z talii. Jeśli wymagania dotyczące zasięgu zostają
spełnione, cel ataku może się bronić za pomocą karty Pudło lub
niektórych niebieskich kart. Gdy Bang okazał się celny, ofiara
traci punkt życia.
W trakcie tury można
zagrać tylko jednego Banga (chyba że posiadana broń to Volcanic –
wówczas liczba Bangów jest nieograniczona) i dowolną liczbę
pozostałych kart. Na koniec kolejki można mieć ich na ręce tyle,
ile aktualnie punktów życia, a nadmiar należy odrzucić. Gracze
rozgrywają kolejno swoje tury, starając się na podstawie
zachowania pozostałych wywnioskować, kto może być bandytą bądź
renegatem, a kto zastępcą szeryfa. Jeśli mają jakieś
podejrzenia, strzelają do potencjalnych wrogów i bronią
ewentualnych sojuszników. Gracz, który zginął, ujawnia swoją
rolę. Gra kończy się w momencie, gdy któraś z grup – szeryf i
jego zastępcy, bandyci lub renegaci – spełnią swój cel.
Ocena
Jak widać, znajdują tu
zastosowanie zasady klasycznej mafii, z tą różnicą, że nie ma
przerwy na dyskusję o tym, kto może być dobry, a kto zły – w
trakcie strzelaniny zwyczajnie brakuje na to czasu ;) Mogłoby się
wydawać, że na dłuższą metę rozgrywka robi się monotonna, a
gracze tylko strzelają do siebie na ślepo. Jednak dzięki
różnorodności kart i dodaniu kilku elementów do mechaniki tak się
nie dzieje. Wbrew pozorom tytułowy Bang wcale nie jest
najważniejszą kartą w grze, pozostałe również mają swój
potencjał. Pozwalają utrudnić życie pewnym graczom i ułatwić
je innym, wprowadzając między nimi aktywną interakcję. W dobrym
towarzystwie może to dać sporo powodów do śmiechu, jeśli uda się
podkopać kogoś w efektywny sposób ;) Nie bez znaczenia są również
karty postaci oraz niebieskie karty przedmiotów. Każda postać
posiada pewną zdolność specjalną, wykorzystywaną w trakcie
rozgrywki, a przedmioty potrafią nieźle namieszać, niejednokrotnie
psując plany innych graczy. Nie jest też tak, że strzela się do
graczy na oślep. Jeśli na przykład ktoś zaatakuje szeryfa, od
razu wiadomo, że jest tym złym i pozostali szybko się go pozbędą…
A jeśli ktoś wyłamuje się ze zmasowanego ostrzału delikwenta,
który się zdradził, pewnie sam ma coś do ukrycia! Wszystko to
razem wzięte sprawia, że Bang! wyróżnia się na tle wielu
innych dostępnych na rynku, popularnych w ostatnim czasie wariantów
mafii.
Zasady gry są przy tym
proste i nikt nie powinien mieć problemu z ich zrozumieniem. Bang!
nie wymaga również wielkiego skupienia, a w oczekiwaniu na
swoją turę można porozmawiać z innymi, reagując tylko od czasu
do czasu na hasło „strzelam do ciebie”. No właśnie – tutaj
dla jednych będzie to zaleta, a dla innych wada. Zdarza się bowiem,
że runda się przeciąga i samo czekanie na swoją turę jest po
prostu nudne. Ocena gry pod tym względem sprowadza się do pytania o
to, czego się od niej oczekuje. Na „poważne” wieczory
planszówkowe lepiej wybrać coś innego, gdyż Bang! to
bardzo lekki tytuł, który sprawdzi się na imprezach i luźnych
spotkaniach towarzyskich – w takich przypadkach ta lekkość staje
się plusem.
Bez
wątpienia Bang! pozostaje ciekawą, wesołą i przyjemną
grą. Przegrałam w nią całkiem sporo godzin i nie znudziła mi
się, choć czekanie na swoją turę zazwyczaj trwało długo i
czasem przestawałam się orientować, co się dzieje na stole. Jako
tło podczas spotkań ze znajomymi jest naprawdę fajny i właśnie
na takie okazje go Wam polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz