poniedziałek, 24 kwietnia 2017

Recenzje #11: Space Alert

Mówi się, że urodziliśmy się za późno, by odkrywać Ziemię i za wcześnie, by eksplorować Wszechświat. Na szczęście tu i teraz mamy planszówki o tej tematyce, a Space Alert, rozgrywająca się w czasie rzeczywistym gra dla 4-5 osób, pozwala choć częściowo spełnić dziecięce marzenia o zostaniu kosmonautą. Gracze wcielają się w rolę świeżo upieczonych członków kosmicznej załogi, wysłanych na pierwszą misję. Ich zadaniem jest skierowanie statku w odpowiednie miejsce, wysłanie sond badawczych, a w czasie, gdy te będą zbierać materiał – obronienie pojazdu przed atakami kosmicznych wrogów.

Jak grać?
Innowacyjność Space Alerta polega na tym, że scenariusz rozgrywki jest zawarty na ścieżce dźwiękowej z dołączonej do pudełka płyty. Runda składa się z dwóch etapów. W pierwszym gracze słuchają nagrania i zagrywają karty akcji, a w drugim – fazie działania – rozpatrują ich efekty. Ścieżka dźwiękowa zawiera komunikaty o czyhających na statek zagrożeniach i przeszkodach, a także akcjach, które mogą podjąć gracze. Na początku każdy z nich dostaje figurki kosmonautów w wybranym kolorze oraz karty akcji umożliwiające poruszanie się po statku i wykonywanie działań, a jeden zostaje dowódcą statku. Od tej pory odpowiada za śledzenie komunikatów z nagrania i wydawanie ostatecznych rozkazów swoim podwładnym. Ostatecznym celem gry jest niedopuszczenie do zniszczenia statku przed zakończeniem misji badawczej.


Podczas wykonywania misji od czasu do czasu brzmią komunikaty dotyczące zbliżających się zagrożeń. Słysząc je, dowódca musi położyć na odpowiednim miejscu na planszy kartę zagrożenia. Każda z nich jest opisana odpowiednimi statystykami, oznaczającymi siłę ataku i moment, w którym zostanie rozpoczęty. Natomiast załoga stara się usunąć zagrożenie, zanim strzały dosięgną statku. Przy tym wszystkim trzeba pamiętać o wielu szczegółach – tankowaniu w odpowiednim momencie paliwa do reaktora, który zasila wszystkie działa na statku, rozsyłaniu członków załogi do odpowiednich pomieszczeń przed na przykład oddaniem strzału, regularnej konserwacji komputera, niebezpieczeństwie zniszczenia systemów, umiejętnościach specjalnych niektórych wrogich obiektów… Na to wszystko jest dokładnie tyle czasu, ile trwa nagranie, czyli zazwyczaj około 7-15 minut. Jeśli w tym czasie popełni się choć jeden błąd, na przykład zapomni o zasileniu reaktora, istnieje możliwość, że wszystkie następne działania będą nieskuteczne. W końcu nie da się strzelać z nienaładowanego działa lub obsługiwać systemu w odległym pomieszczeniu. Na tym właśnie polega esencja Space Alerta – ograniczenie czasowe pomaga odczuć pełen napięcia klimat, jaki zapewne panowałby na pokładzie zagrożonego statku kosmicznego.

Ocena
Choć zasady gry i jej mechanika są proste, sama rozgrywka zdecydowanie do takich nie należy. Wręcz przeciwnie, jest bardzo skomplikowana. Na graczy czyha ogrom pułapek, a wśród mnóstwa rzeczy, na których muszą się oni skupić, łatwo się pogubić i w efekcie zaprzepaścić zwycięstwo. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że pierwszy, rzekomo najprostszy scenariusz (są różne poziomy ich zaawansowania) udało mi się przejść dopiero za trzecim podejściem. Ważna jest tu kwestia współpraca między uczestnikami gry. Choć wyróżniono rolę dowódcy, w rzeczywistości każdy z graczy jest tak samo ważny i może wnieść do rozgrywki tyle samo dobrego, co i złego, niezależnie od stopnia. Trzeba przy tym zaznaczyć, że postawione przed nimi zadania nie są niewykonalne. Po każdej rundzie można przeanalizować jej przebieg i domyślić się, co należało zrobić, by misja się udała. Po prostu w ferworze walki nietrudno o pomyłki. Space Alert opiera się więc na ciągłym skupieniu oraz umiejętności sprawnej współpracy, koordynacji działań i szybkiego podejmowania decyzji. To z pewnością powiew świeżości na rynku planszówek. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z grą planszową w takiej formie i muszę przyznać, że bardzo mi się spodobała. Do tej pory nie miałam okazji poćwiczyć wyżej wspomnianych umiejętności w tak ciekawy sposób! ;)

Co więcej, mimo że według informacji na pudełku gra jest przeznaczona dla czwórki lub piątki osób, przewidziano wariant na dowolną liczbę graczy, w tym także tryb solo. Niemniej jednak poleca się rozgrywkę na większą ich liczbę, a według mnie jest to słuszna uwaga. Dopiero wtedy, gdy wszyscy przekrzykują się, starając się opanować sytuację, można naprawdę poczuć się jak w kosmosie ;) Poza tym w tym wypadku im więcej osób, tym lepiej – gra, i tak skomplikowana, staje się łatwiejsza, jeśli ma się do dyspozycji więcej kosmonautów. Mimo to w instrukcji opisano szczegółowo zasady rozgrywki na mniejszą liczbę graczy. A skoro o instrukcji mowa, trzeba przyznać, że została napisana świetnie – w sposób zrozumiały, a przy tym z humorem. Ma ona bowiem formę przemówienia osoby wysyłającej kosmonautów na pierwszą misję, której nie bardzo wychodzi ukrywanie przekonania, że biedacy raczej nie wrócą ze swoich wojaży. Czytając ją, niejednokrotnie można się zaśmiać! Biorąc przy tym pod uwagę fakt, że zasad jest sporo, napisanie instrukcji w sposób inny niż nudnawe zazwyczaj klepanie zasad to zdecydowany atut.


Stopień złożoności gry widać bowiem już po otwarciu pudełka. Jest w nim całe mnóstwo różnego rodzaju kart, wielokolorowych znaczników, małych plansz, dużych plansz, torów, figurek… Pierwsze rozłożenie Space Alerta zajęło mi trochę czasu. Mimo to widok przygotowanej planszy naprawdę zachęca do rozpoczęcia rozgrywki. Ponadto planszówka jest regrywalna. Na załączonej płycie nagrań jest sporo, a przejście wszystkich scenariuszy zajmie trochę czasu, zwłaszcza jeśli pomyśli się o tym, że za pierwszym razem raczej się nie uda. Co więcej, na Play Store można znaleźć aplikację, generującą je w sposób losowy. Space Alert będzie więc rozrywką na długi, długi czas.

Czy ma jakieś wady? Cóż, choć jestem fanką wielkopudełkowców, przyznaję, że jest to gra, do której lubię usiąść od czasu do czasu. A to dlatego, że wiele wymaga od graczy i choć cała runda trwa maksymalnie 30-35 minut, zbyt częste rozgrywki sprawiały, że już po prostu nie chciało mi się myśleć. Poza tym sukces po trzech podejściach do scenariusza to tak naprawdę żaden sukces, jeśli przed chwilą przeanalizowało się wszystkie błędy. Wolę chwilę poczekać i podejść ponownie do misji na świeżo… Jak prawdziwy kosmonauta, który nie wie, co czai się na niego między gwiazdami!

Podsumowując, w Space Alercie ważna jest szybkość, sprawna koordynacja działań i umiejętność przewidywania. Dzięki tej grze można sprawdzić, jak w danym towarzystwie prezentuje się zdolność współpracy i przede wszystkim świetnie wczuć się w kosmiczny klimat. Nie spodoba się osobom, które w planszówki grają dla rozluźnienia i w ramach spotkań towarzyskich, a fanów poważniejszych tytułów  może znużyć, jeśli będą po nią sięgać zbyt często. Dobrze jednak mieć ją na półce i zagrać w nią czasu do czasu, gdy znajdzie się grupa śmiałków, gotowych przemierzać kosmiczne przestrzenie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz